„Roots” w chor. Micheli Priuli oraz „Songs of extinction” w chor. Annalì Rainoldi z kolektywu Dancehaus Piu (Włochy) na XIX Międzynarodowym Festiwalu Tańca Zawirowania w Warszawie. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.
Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania po raz pierwszy odbył się w 2005 roku i nosił wówczas nazwę Festiwal Teatrów Tańca Europy Środkowej. Początkowo pokazywano spektakle o ludziach zamieszkujących wspomniany obszar, dotyczące kultury, zachowań, różnic między mieszkańcami krajów środkowoeuropejskich. Obecnie na festiwal zapraszani są tancerze i artyści z dalszych krajów – w tym roku wystąpią zespoły m.in. z Włoch, Izraela, Niemiec i Gruzji, Polski oraz Korei Południowej. Stanowi to doskonałą okazję do konfrontacji i wzajemnych inspiracji artystycznych, zwraca uwagę na ciekawe działania zespołów teatralnych i daje możliwość bliższej współpracy czy wymiany doświadczeń. Hasłem przewodnim tegorocznego, dziewiętnastego już festiwalu Zawirowań są „korzenie tańca”, jego mniej lub bardziej oczywiste źródła. „Dobrze, że jest taki festiwal, teatru tańca jest mało. Cały czas jest to taka elitarna sztuka, niepotrzebnie robi się z tego bardzo zamkniętą sztukę. A to nieprawda. Teatr tańca jest przyjemny w oglądaniu i bardzo dostępny. Często nie potrzeba wielkiej intelektualnej wiedzy, tutaj wszystko oparte jest na emocjach i ciele, przez co każdemu staje się bardzo bliskie” – mówiła już kilka lat temu Elwira Piorun, liderka zespołu Teatru Tańca Zawirowania, pedagog tańca i choreograf, była solistka Teatru Wielkiego Opery Narodowej. Jej słowa wciąż pozostają aktualne.
23 czerwca widzowie mieli okazję obejrzeć dwuspektaklowe przedstawienie w wykonaniu doskonałych artystów z Włoch. Pierwsza część to „Roots”, przygotowane dla Dancehaus Più Company przez choreografkę i tancerkę Michelę Priuli. Jej realizacja, odczytanie tego, co stanowi esencję korzeni tańca staje się osobistą podróżą, zejściem aż do prawdziwego źródła jestestwa, do symbolicznego i dosłownego „korzenia”, który na nowo odkrywa nasz związek z Matką Ziemią. Korzenie mogą mieć wiele znaczeń, a odnajdywanie ich, zdaniem twórczyni, wymaga odwagi i miłości, opierającej się na uwolnieniu siły życiowej, energii, świadomości. Barbara Allegrezza i Niccolò Castagni – wykonawcy z Dancehaus Più – tworzą przepiękny duet, subtelny acz zmysłowy i plastyczny. Dzięki prostocie i uniwersalności, otwarciu na odczucia płynące z ciała. We wspólnej przestrzeni, każdy z występujących opowiada własną historię, poszukując równocześnie bliskości drugiej osoby. Autentyczność tkwi w naturalności, intencji dzielenia się i współodczuwania. Tancerze rozmawiają ze sobą, słuchają siebie nawzajem, niczego na siłę nie kreują. Wspierając się (dosłownie i w znaczeniu mocno abstrakcyjnym) poszukują tradycji, ale i czegoś nieodkrytego w sobie i w partnerze. Barbara Allegrezza prezentuje płynność, perfekcję i miękkość, ale i siłę ruchu. Bywa nawet wdzięcznie kapryśna, potem drapieżna, co z naturalnością oddaje w tańcu. Niccolò Castagni wtóruje jej zmysłowością i giętkim, nasyconym czytelnymi emocjami tańcem. Efektowna muzyka z poematu symfonicznego „Popołudnie fauna” Claude’a Debussy’ego („ L’Après-midi d’un faune”), utrzymana w baśniowej konwencji, wprowadza do inscenizacji magię i odrobinę tajemniczości. Precyzyjnie wykonywany taniec, oparty na klasycznym balecie, nadaje etiudzie ciekawy i piękny rys. Istotnym elementem jest surowa ilustracyjność choreografii, a barwne kostiumy podkreślają dynamikę i moc „korzeniowego” eksplorowania źródeł ruchu i tańca, miłości i naszego pochodzenia.
Druga część spektaklu – „Songs of Extinction” w choreografii i wykonaniu Annalì Rainoldi – miała zupełnie inny charakter. Multimedialne elementy wraz z tańcem tworzą opowieść o zagrożonych ekosystemach, ginącej florze i faunie naszej planety. Ta niezwykła inscenizacja, choć pozbawiona wyraźnej narracji, jest bardzo obrazowa i zrozumiała dla każdego widza. Całość to wynik pracy zespołowej – nagrania wykonał Nicolò Asahi Cameroni, a montażem zajął się Matteo Bittante. Tło akustyczne, które przygotował Fabio Malizia wykorzystując nagrania z archiwum Rainforest Connection, pokazuje znikające powoli z powierzchni Ziemi dźwięki (wciąż obecne w pamięci i bliskie artystce). Taniec Annalì Rainoldi, zrodzony z pragnienia użycia wielu różnorodnych, ekspresyjnych środków, przekraczania samej siebie jest czasem dziki i mocny, innym razem niezwykle finezyjny. Ruch ciała zwalnia i przyspiesza na zmianę, a całość faluje. Taneczną pieśń charakteryzuje pełna surowego uroku, ale i świeżości precyzja wykonania. „Songs of extinction” są bardzo emocjonalne, wymagają skupienia i wrażliwości. A wszystko po to, by odnaleźć „korzenie” oraz przyczyny nieodwracalnych zmian ekosystemów i ryzyka wyginięcia wielu form życia na ziemi.
W obu spektaklach nie zabrakło niezwykle pomysłowych mini-obrazów, bardzo plastycznych i zmysłowych. I ciekawego dialogu z naszą planetą, z własną cielesnością (jesteśmy przecież elementem całego ekosystemu) i innymi, bliskimi nam ludźmi – wyrazu miłości i wołania o pomoc. Wysmakowane bogactwo tańca i ruchu, piękna uczta dla oczu i uszu!