EN

26.08.2010 Wersja do druku

Wysysam krew

- Artyście zawsze dobrze robi zmiana pokoleń. Ja nie boję się młodych, wręcz szukam tej "świeżej krwi". Ja już 30 lat uczę w szkole. Uczę młodzież i jednocześnie uczę się od nich. Dopóki się zupełnie nie zestarzeję, będę otwierał te swoje klapki w mózgu i grał u młodych reżyserów - mówi KRZYSZTOF GLOBISZ

Tuż przed wywiadem widziałam, jak wychodził Pan ze sklepu z kowbojskimi strojami. O co chodzi? Zakłada Pan ranczo? - Nie! Przygotowuję premierę u młodego reżysera Jana Klaty. Spektakl nosi tytuł: "Wesele hrabiego Orgaza". Zagram Dawida Yetmeyera [na zdjęciu] i mam być w przebraniu kowboja. Nigdy tak dobrze się nie czułem na próbach jak u Janka Klaty. Ten młody chłopak może mi pokazać nowe trendy w sztuce, których nie znam, np. w muzyce. Moja muzyka kończy się na latach 70.: Led Zeppelin, Doorsi. Teraz nadeszła nowa generacja, dla której Bjork to już jest klasyka. Klata mi to pokazuje i mówi: "A jak znalazłbyś się w tym ze swoim bagażem aktora, hę?".. A ta chustka kowbojska na szyi... Lubię ją. Co gorsza - noszę ze sobą harmonijkę, na której nie umiem grać, ale czasami sobie siadam i coś improwizuję jak ten właśnie kowboj. Z takich prostych czynności w moim mózgu wytwarza się postać... I dzisiaj mamy kowbojską rozmowę? - Tak. Mam się

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wysysam krew

Źródło:

Materiał nadesłany

Gala nr 34/23/29-08-2010

Autor:

Anna Kaplińska-Struss

Data:

26.08.2010