Książka Wyszogrodzkiego to pionierska, pierwsza tego typu publikacja na polskim rynku. Jest rodzajem przewodnika po historii musicalu, doprowadzonego praktycznie do dnia dzisiejszego - pisze Piotr Sarzyński w Polityce.
Okazuje się, że w 1918 r. oprócz niepodległej Polski narodził się też gatunek rozrywki, który z czasem nie tylko uśmiercił spokrewnioną z nim operetkę, ale też stał się liderem świata teatralnego. Wystarczy napisać, że jeden tylko "Upiór w operze" był dotychczas zagrany blisko 13 tys. razy na nowojorskim Broadwayu i drugie tyle na londyńskim West Endzie (o dziesiątkach adaptacji w krajach całego świata nawet nie wspominając). I nadal nie schodzi z afisza. Rodacy też pokochali ów gatunek nie tylko za sprawą importowanych megaprodukcji ("Koty", "Mamma Mia!", "Nędznicy"), ale także naszych własnych dokonań, jak "Metro" czy "Piloci". Książka Wyszogrodzkiego to pionierska, pierwsza tego typu publikacja na polskim rynku. Jest rodzajem przewodnika po historii musicalu, doprowadzonego praktycznie do dnia dzisiejszego. Potężne gabaryty (600 stron!) tłumaczy forma: kilkaset minirozdziałów poświęconych najsłynniejszym produkcjom, najwybitniejszym twórcom