Oszołamiający sukces "Wesela" przysporzył Wyspiańskiego więcej kłopotów i zgryzot niż radości. Krakowski światek pęczniał od plotek, domysłów i "uczonych" interpretacji. Hrabia profesor Tarnowski, ten sam, który podczas prapremiery "Wesela" opuścił z trzaskiem (drzwi) lożę Teatru im. Słowackiego na znak protestu przeciwko "szarganiu" rodzinki żony (Branickich) - otóż zacny skądinąd Profesor nie uznawał w sprawach narodowych innego autorytetu niż Mickiewicz. Przyznawał też lojalnie, że utworów Wyspiańskiego nie rozumie. Inni byli w podobnej sytuacji, ale nie ogłaszali tego publicznie. Sytuacja taka skłoniła autora "Wesela" do zabrania głosu na tematy aktualne i historyczne, na temat sytuacji teatru głównie, do czego przyczynili się walnie aktorzy krakowscy skłonni sobie przypisywać sukces "Wesela". Mamy więc aktualną na owe czasy satyrę polityczną na ludzi, warstwy społeczne i stronnictwa. Temat, polemiczna werwa nieodłączna od natury Wys
Tytuł oryginalny
Wyspiańskiego teatr walczący
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Ludu nr 71