"Chcesz mnie o głowę skrócić?" - pyta Konrad w przedostatniej scenie "Wyzwolenia" w odpowiedzi na propozycję skrócenia drugiego aktu, wypełnionego wspaniałym monologiem. Drugi akt przedstawienia w Teatrze Narodowym był co najmniej o połowę krótszy niż ten sam fragment przedstawienia krakowskiego, co samo już mówi za siebie w odniesieniu do zacytowanej na wstępie kwestii. Nie chcę tu zresztą zajmować się poniżaniem jednych przez wywyższanie drugich; oba przedstawienia nie podobały mi się, ponieważ zupełnie inaczej wyobrażam sobie "Wyzwolenie" niż każdy z wystawiających je obecnie teatrów. Dla sprawiedliwości muszę jednak stwierdzić, że przedstawienie krakowskie jest chyba mądrzejsze niż warszawskie, co wynika już tylko z potraktowania rozmowy Konrada z maskami (właściwie nie rozmowy, lecz "zewnętrznego" monologu). Oto i cała część komparatywna. Skoro jednak postanowiłem zająć się tylko warszawskim "Wyzwoleniem", to pozwólcie za to skup
Tytuł oryginalny
Wyspiańskie nawiedza Warszawę
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowa Kultura nr 11