- Przez lata był problem z odczytaniem "Wyzwolenia" - opowiada Krzysztof Jasiński, reżyser "Wyzwolenia" w olsztyńskim Teatrze im. Jaracza. - Najważniejszy jest dialog z maskami. Ja odkrywam, skąd one przychodzą, a przychodzą z ezoterycznych lektur Wyspiańskiego. Przekonuje, że "Wyzwolenie" to tekst jak najbardziej współczesny, a Stanisław Wyspiański to genialny artysta, który wyprzedził swoją epokę.
Teatr Jaracza już w sobotę zaprasza na premierę "Wyzwolenia" w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego. Jest to już 66. w dziejach polska inscenizacja tego dramatu. Reżyser twierdzi, że "Wyzwolenie" jest bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Scena jest czarna i ogromna, powiększona o dwa rzędy. Postaci męskie spowijają czarne podbite purpurą płaszcze. Chodzą na koturnach. Kobiety występują w kolorowych zwiewnych szatach i wiankach na głowie. To niby-Goplany, niby-tancerki. Jedynie Konrad jest biało--czarny, współczesny. Wszyscy śpiewają i czujemy się trochę jak w Krakowie, bo jednym z autorów muzyki jest Jan Kanty Pawluśkiewicz. - Ale to nie Kraków przyjechał do Olsztyna, tylko sam Wyspiański - mówi Krzysztof Jasiński, reżyser "Wyzwolenia". Aktor, animator kultury, założyciel Teatru Stu jest autorem 66. już inscenizacji "Wyzwolenia" w historii. W Teatrze Jaracza wystawiono je w l972 r. Krzysztof Jasiński w roli Konrada obsadził Dawida Dziarkowskiego,