TYM razem do Krakowa wybrałam się specjalnie, żeby zobaczyć w Teatrze im. Słowackiego "Akropolis" Stanisława Wyspiańskiego w inscenizacji Krystyny Skuszanki. Jest to bowiem utwór niesłychanie rzadko wystawiany (w Warszawie nie miał ani jednej premiery na przestrzeni dziejów!) jako szczególnie trudny do realizacji. Wystarczy przypomnieć, że właśnie "Akropolis" był przyczyną rozejścia się Wyspiańskiego z krakowską sceną i jej ówczesnym dyrektorem Józefem Kotarbińskim, torującym przecież poecie drogę do sławy i honorów czwartego wieszcza. To właśnie za dyrekcji Kotarbińskiego odbyła się pamiętna prapremiera "Wesela" w r. 1901, to on zaproponował Wyspiańskiemu współpracę przy realizacji mickiewiczowskich "Dziadów" i wprowadził na scenę "Wyzwolenie", "Protesilasa i Laodamię" oraz "Bolesława Śmiałego", powierzając ich autorowi również oprawę scenograficzną do tych przedstawień. "Akropolis" jednak wydało się Kotarbińskiemu po prostu n
Tytuł oryginalny
Wyspiański na krakowskiej scenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Praacy nr 120