- Nie da się ukryć, że Nowa Huta zdziera z siebie to, co w Krakowie dusi. Artysta po wyjściu z Łaźni Nowej ma ochotę biec, a nie siadać na dwie godziny przy kawie. Gdyby Wyspiański żył, to jego bezczelna totalna wizja mogłaby się tutaj realizować. Od jego czasów w Krakowie niewiele się zmieniło. Artystów bezkompromisowych nadal poklepuje się po ramieniu, wmawiając im niedojrzałość - mówi Bartosz Szydłowski, dyrektor Łaźni Nowej, inicjator Festiwalu Wyspiański Wyzwala.
Festiwal "Wyspiański wyzwala" to próba odbrązowienia wieszcza, którego środowisko krakowskie mierziło mieszczańskim konformizmem. Może jego los potoczyłby się inaczej, gdyby znalazł takie miejsce jak kierowana przez Bartosza Szydłowskiego Łaźnia Nowa? W środę w Krakowie zaczyna się festiwal inspirowany postawą twórczą Stanisława Wyspiańskiego. Senności Krakowa przeciwstawione zostanie społeczne zaangażowanie Łaźni, stowarzyszenia działającego od 1996 roku (początkowo na Kazimierzu, od 2004 r. w technikum elektrycznym w Nowej Hucie). Oprócz festiwali (w tym międzynarodowego festiwalu Genius Loci) Łaźnia od lat organizuje projekty angażujące lokalną ludność (np. "Mieszkam tu"). Stawia na sztukę niekomercyjną, ściśle związaną z przestrzenią, w której funkcjonuje. Zacieśnianiu więzów z sąsiadami służy "Lodołamacz", wydawane przez Łaźnię "pismo ludzi walczących", a także telewizja internetowa Łaźnia TV. W programie festi