"Skrzypek na dachu" w reż. Marka Weissa w Operze Wrocławskiej - wznowienie. Pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Dobrze się stało, że "Skrzypek na dachu" trafił wreszcie pod dach Opery Wrocławskiej. Po wcześniejszych prezentacjach w Hali Stulecia, na dachu Galerii Dominikańskiej i Bóg wie, gdzie jeszcze, arcymusical Bocka, Steina i Harnicka dostał szansę, żeby zalśnić pełnym blaskiem. Czy zalśnił? Dla nielicznych, jak sądzę, którzy nie wiedzą, o czym to jest: Tewje Mleczarz z maleńkiej Anatewki, wsi w carskiej Rosji, musi wydać za mąż trzy córki. Wiążą się z tym same kłopoty, nie tylko natury finansowej (Tewje, choć mądry i uczciwy, jest biedny jak, hm, synagogalna mysz), ale i światopoglądowej - jeden kandydat jest rewolucjonistą, drugi gojem, trzeci - jeszcze biedniejszym niż Tewje krawcem. Perypetiom Tewjego i jego bliskich przypatrujemy się z perspektywy nadciągającej burzy dziejowej, w ubogim kraju do głosu dochodzą antysemickie nastroje... "Skrzypek..." oprócz swoich wybitnych walorów rozrywkowych (co piosenka, to przebój) ma też niebłahe pr