"Mazepa" w reż. Piotra Tomaszuka w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
Mazepa Piotra Tomaszuka w warszawskim Teatrze Polskim pozostawia niedosyt oraz tajemnicę, którą trudno rozszyfrować. Zapowiedź przedstawienia przywracającego dramatowi Juliusza Słowackiego gotycki kontekst z zamkiem, trumnami, wampirycznymi charakterami i tytułowym bohaterem zamurowanym w alkowie pięknej Amelii brzmiała elektryzująco. Na scenie jednak skórzano-aksamitne kostiumy Zofii de Ines sprowadzają ten wymiar romantyzmu do kiczu. Sztuczna broda i czarna peruka Jana Kazimierza (Jarosław Gajewski) wraz z komputerowo brzmiącą muzyką Piotra Nazuraka też nie pomagają. Najmniej problemu sprawia szklany zamek, jednocześnie ekran dla wideoprojekcji, wyniesiony ponad scenę na metalowych rusztowaniach. Ich obszar to sfera podświadomości, marzeń i snów. Błądzą tam, niczym po niebezpiecznym lesie, piękna i młoda Amelia (Katarzyna Zawadzka), żona starego Wojewody, oraz zakochany w niej pasierb Zbigniew (Maksymilian Rogacki) - ofiary stłumionych uczuć.