- Nie wiem jeszcze czy zajmę się dramaturgią. Ostatnio pisałam sztukę dla TR Warszawa. Ciągle narzekałam, że nie umiem pisać dramatów, ale usłyszałam, że to mają być dialogi - mówi DOROTA MASŁOWSKA, autorka m.in. "Pawia królowej".
Pisząc, świadomie tworzysz materiał dla teatru? - Kiedy piszę, posługuję się wewnętrznym instynktem słuchowym, ciągle sprawdzam, jak zdanie brzmi. Z tego być może wynikł teatralno-muzyczny aspekt mojej prozy. Ale szczerze mówiąc, kompletnie nie byłam zainteresowana teatrem, bo na mnie średnio działał. Zgoda na adaptację to zgoda na ingerencję w opowiadaną przez ciebie historię. - Z "Pawia..." trudno coś wykreślać - ma bardzo zwartą strukturę. Jeśli wytniesz dwa zdania, wszystko inne się zawala. Spektakl Łukasza Kosa jest długi i męczący - ja sama, widząc go pierwszy raz, po dwóch godzinach miałam poczucie, że zwariowałam, że to jakaś paranoja! Ale to jest wspaniałe, kiedy coś jest w stanie tak cię mentalnie wytrącić z równowagi. Z kolei Jacek mocno ingerował, częściowo zdemontował rymy. Według mnie uszedł trochę prąd z tego tekstu. Zamierzasz zająć się dramaturgią? - Nie wiem jeszcze. Ostatnio pisałam sztukę dla TR Wars