"Chór kobiet" w reż. Marty Górnickiej w Instytucie Teatralnym w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Na casting "Chóru kobiet" (spektakl-performance autorstwa Marty Górnickiej, wyprodukowany przez Instytut Teatralny w Warszawie) zgłosiła się ponad setka kobiet, do premiery dotrwało 28 z nich. Różni je wiek, bagaż doświadczeń życiowych i zawodowych, łączy kobiecość - i problem ze znalezieniem takiej jej definicji, która oddawałaby prawdę o nich, nie staczając się w żaden z licznych stereotypów. O swoim zagubieniu opowiadają za pomocą fragmentów "Antygony" Sofoklesa, pism Simone de Beauvoir, kawałków reklam, refrenów popowych hitów, motywów rodem z baśni, filmów, oper i... przepisów kulinarnych. Od dzieciństwa faszerowane są baśniami o Królewnie Śnieżce, zamierającej w oczekiwaniu na budzący do życia pocałunek księcia, czy filmami o seksbombach w typie Lary Croft, których inteligencja i wiedza jest jedynie nic nieznaczącym dodatkiem do silikonowego biustu i zmysłowo rozchylonych ust. A także - historiami o kobiecym poświęceniu w stylu M