EN

9.11.2007 Wersja do druku

Wyścig spermy

Niby nic dziwnego, nic nienormal­nego - a brzmi jakoś mało za­chęcająco. Może prowokująco? Też nie bar­dzo, to już dzisiaj nie działa. A przecież punkt wyjścia jest co najmniej intrygujący - autor odwołuje się do budzącego kontrowersje reality show produkowanego w Niemczech i Wielkiej Bry­tanii. To autentyczne wido­wisko telewizyjne polegało na oddawaniu przez uczest­ników męskiego nasienia, które wędrowało do substy­tutu komórki jajowej. Wygry­wał ten, którego sperma do­tarła najszybciej. Nagrody można pozazdrościć: nowiut­kie, superszybkie porsche. Taki symbol męskości. W trakcie programu kandy­daci poddawani byli różnym testom - w końcu telewizja musi wypełnić jakoś swoją misję edukacyjną. Dla Macieja Kowalewskiego, bo to on napisał i wyreżysero­wał dramat, program stał się okazją do stawiania pytań o granice tabu. Czy moralne jest pokazywanie przed ka­merami momentu poczęcia życia? Jak chronić intymność wobec rozprzes

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wyścig spermy

Źródło:

Materiał nadesłany

Puls Biznesu nr 218

Autor:

Michał Mizera

Data:

09.11.2007

Realizacje repertuarowe