PRZED tygodniem wspominałem, że na małym ekranie znów dużo sportu. Nie mam nic do dodania. Może tylko tyle, że rywalizacja, która na kilka tygodni skupi na sobie uwagę wszystkich, daleka jest od kopania piłki czy walenia w szczękę. Tym sportem wypełniającym programy radiowe i telewizyjne jest kolejny Konkurs Chopinowski. Pożyteczna impreza, wielkie święto muzyki, kolebka przyszłych wielkich sław, wirtuozów estrady, dla przeciętnego obywatela stanowi w większym stopniu emocję sportową niż wydarzenie artystyczne. Nie powinniśmy się okłamywać. Tak jest istotnie. Społeczeństwo polskie w swej większości nie jest umuzykalnione, nie słucha koncertów na co dzień, z własnej potrzeby, chociaż dało światu (i daje nadal) genialnych kompozytorów i wykonawców. Obawiam się, że Konkurs Chopinowski wiele w tym zakresie nie zmieni. Fachowcy i prawdziwi melomani odkryją oczywiście nowe talenty, ktoś tam na pewno dorzuci coś świeżego do stylów interpret
Tytuł oryginalny
Wyścig przy fortepianach
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Olsztyński nr 48