Nigdy dotąd nie było tak zmasowanego szturmu młodych reżyserów na polskie sceny. Symbolem tej nowej, głodnej rządu dusz generacji jest Jan Klata. To w jego spektaklach najdobitniej wypowiedziano prawdę o naszej rzeczywistości. Dawno nie było w polskim teatrze młodzieńca tak dojrzałego, gotowego mówić za całe pokolenie - kończący się rok w teatrze podsumowuje Łukasz Drewniak.
Było w tym roku tyle dobrych przedstawień, że dałoby się obdzielić nimi ze trzy chude lata z poprzedniej dekady. Razem z nim biliśmy rekordy w wielu konkurencjach. Szczyt intensywności Najwięcej najdłuższych przedstawień zrealizował Krystian Lupa. Uderzająca była ich intensywność i autobiografizm. W krakowskim "Zaratustrze" ze Starego Teatru i warszawskim "Niedokończonym utworze na aktora" Lupa prorok i Lupa prekursor nowych form dokonuje rozrachunku z własną drogą twórczą. Chce opowiadać o miejscu, do którego doszedł, wykreować na scenie przestrzeń, gdzie teatr styka się z filozofią, mistyką i pożądaniem. Zwykła melancholia bywa teraz przełamywana przez zdumiewająco radosny ton. Nie widziałem jeszcze takich erupcji miłości do życia jak w scenie tańca flamenco Mai Komorowskiej i Władysława Kowalskiego. Wyścig młodości Nigdy dotąd nie było tak zmasowanego szturmu młodych reżyserów na polskie sceny. Kiedy w marcu próbowałem