"Pool (no water)" w reż. Łukasza Witt-Michałowskiego na Scenie Prapremier InVitro w Lublinie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
"Pool (no water)" Łukasza Witta-Michałowskiego to kolejny głos w dyskusji o dziedzictwie artystów, którzy otworzyli w sztuce drzwi dla bezmyślnego handlu intymnością "Miłość na Krymie" Jarockiego, "Faktory 2" Lupy, "Cząstki elementarne" Rubina, a teraz "Pool (no water)" Łukasza Witta-Michałowskiego. Od kilku sezonów na polskich scenach podnosi się głos: "Nie ufamy awangardzie, newageowym szamanom, sztuce, która rości sobie prawa do jedynej prawdy o człowieku, a prezentuje tylko agresywny ekshibicjonizm". Po rewolucji lat 60. i 70., gdy odwaga artystyczna często sprowadzała się do odwagi obnażania intymności, następuje kontrreformacja. Chodząc dziś do galerii, nie sposób nie natknąć się na używane podpaski, płyny organiczne, filmowe zapisy szczytowania i inne świadectwa najbardziej prywatnych przeżyć. Wedle deklaracji artystów bezkompromisowe obnażanie prywatności to jedyna możliwość zaistnienia w publicznej debacie. Czy wszyscy artyśc