EN

30.09.2000 Wersja do druku

Wyrąbane

Czego tu zabrakło? Pewnie tej podskórnej siatki napięć ukrytej w arcydziełach Czechowa pod słowami; misternej, niedopowiadanej pajęczyny nadziei i niespełnień. Nie musi być od razu sentymentalna albo czułostkowa - widywaliśmy Czechowowskie światy zimne jak lód - ale jest niezbędna, ponieważ to w niej kryje się sceniczne napięcie, to ona skupia uwagę. "Wiśniowy sad" w Narodowym sprawia wrażenie, jakby nie dokonano na próbach elementarnej analizy stosunków między postaciami, nie podłożono motywacji pod poszczególne sytuacje i kwestie, nie określono zadań. I oto po zalanej mlecznomatowym światłem scenerii Borisa Kudlićki krąży kilkanaście osób usilnie i bezskutecznie poszukując sensu swojej obecności na scenie. Ich słowa mijają się, brzmią fałszywie, jakby każdy tu jedynie coś odgrywał - nic jednak z tego usztucznienia nie wynika, rudymentarne cechy postaci rysowane są za to z obezwładniającą dosłownością. Żeby pokazać zinfantylnienie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wyrąbane

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 40

Autor:

js

Data:

30.09.2000

Realizacje repertuarowe