Najnowsza premiera Teatru Muzycznego, który wystawił "Króla włóczęgów" Rudolfa Frimla, to ogromny krok gliwickiego zespołu w stronę teatru muzycznego. Ale ten ogromny krok wyznacza jeszcze większy dystans, jaki operetkowy zespól dzieli od celu. Może więc dobrze, że z dachu gliwickiej sceny nie zniknął jeszcze napis Operetka Śląska? Trzeba byłoby tylko ten gatunek uprawiać a nie ścigać się z chorzowską "Rozrywką". Nie da rady jej przegonić. Z kim? Najlepszym w najnowszym gliwickim spektaklu muzycznym okazał się "wypożyczony" z Teatru Śląskiego Adam Baumann! "Król włóczęgów" - muzyczna komedia z pogranicza operetki i musicalu, z pogodnymi perypetiami rzezimieszka-poety, któremu król na jedną dobę oddaje we władanie kraj, ale nie bez pewnych refleksji na temat władzy, miłości czy patriotyzmu, idealnie nadaje się na ewentualną "ucieczkę" od operetki. Tylko po co uciekać do tego, czego się nie umie? Co z tego, że znów mi się podoba sce
Tytuł oryginalny
Wyprali i zgwałcili
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Zachodni nr 105