Znacie? Znamy. Z domu, pracy, autobusu, tramwaju, prywatki. No to pooglądajcie i posłuchajcie. Już samym tytułem swej sztuki "Życie wewnętrzne" Marek {#os#5860}Koterski{/#} kpi w żywe oczy. Bo to, co nam do wierzenia podaje na scenie, jest właśnie obrazem uwiądu wartości duchowych. Mizerota codziennej egzystencji sprowadzającej się do krzątaniny i braku wyższych celów - można ten temat podejmować na różne sposoby. Czy autor "Życia wewnętrznego", poruszając się w kręgu małych prawd o powszedniości, wynikających z bezpośredniego z nią dotyku, ma coś istotnego do powiedzenia? Miłośnicy pięknej mowy w teatrze, klarownej polszczyzny, mogą się złapać za głowę, słysząc ten język-dziwoląg, którym posługuje się we wzajemnych kontaktach (a raczej w alienacji) para głównych bohaterów. Jakiś strzęp myśli zdanie w pół urwane dziwaczne zestawienie słów. Jesteśmy tak leniwi, że nie chce nam się nawet porządnie mówić, formułować z
Tytuł oryginalny
Wypisz, wymaluj...
Źródło:
Materiał nadesłany
Radar Nr 24