Po przeczytaniu potoczyście napisanego tomu, pełnego analiz, interpretacji, przywołań i polemik, nie dość, że moje pytania o wyobraźnię nie uległy zmianie, to sam problem uległ zamąceniu - o książce Wojciecha Owczarskiego "Miejsca wspólne, miejsca własne. O wyobraźni Leśmiana, Schulza i Kantora" pisze Zbigniew Taranienko w Teatrze.
Na pytanie, czym jest właściwie wyobraźnia, próbowano odpowiedzieć od dawna. Łączono ją z siłą pozwalającą mechanicznie odtworzyć pojedyncze percepcje zmysłowe, z pewnym typem świadomości intencjonalnej, widziano ją jako niezbędny element w splotach wszelkich stosunków miedzy ludźmi. Wyobraźnia łączy się z myśleniem, z wizjami, z odkryciami, z urojeniami chorego umysłu, z charakterem osobowości i z obrazami przedsennymi, z możliwościami rozumienia i z niczym nieposkromioną fantazją. Oczywiście, wiąże się także z niezbadaną podświadomością. Zajmują się nią psychologowie, filozofowie, antropologowie i badacze kultur, teoretycy sztuki i artyści. W sztuce stanowi jednocześnie kryterium i wartość. Czy artysta bez wyrazistej, dobrze ukształtowanej wyobraźni jest jeszcze artystą? Pojawiła się więc wyspecyfikowana, znacznie węższa kategoria: wyobraźnia twórcza. I często używa się tego terminu. W potocznym rozumieniu, człowiek pozbaw