- Mnie trudno jest coś narzucić, zawsze kłócę się o moje postacie. Ale z Krzysztofem Prusem pracuje się naprawdę fantastycznie, jest zawsze niesamowicie przygotowany, przed "Mazepą" też przyjechał do Płocka ze starymi rycinami z postaciami z epoki, opisami obyczajów - mówi MAREK WALCZAK, aktor Teatru im. Szaniawskiego w Płocku.
Marek Walczak został w niedzielę laureatem Srebrnej Maski, nagrody przyznawanej przez Płockie Towarzystwo Miłośników Teatru. Siedmioosobowa kapituła uznała, że to właśnie Jan Kazimierz Marka Walczaka - w "Mazepie" w reżyserii Krzysztofa Prusa to najlepszy moment płockiego teatru w dobiegającym końca sezonie. Milena Orłowska: Mija właśnie pana trzeci sezon w naszym teatrze. Bo po studiach aktorskich w Krakowie nie wrócił pan do rodzinnego Płocka. Milena Orłowska: Mija właśnie pana trzeci sezon w naszym teatrze. Bo po studiach aktorskich w Krakowie nie wrócił pan do rodzinnego Płocka. Marek Walczak: Gnała mnie chęć zrobienia kariery, zostałem w Krakowie. Na 20 lat. Aż w końcu wspólnie z żoną zdecydowaliśmy, że wracamy do Płocka, chcieliśmy osiąść, skończyć z życiem na walizkach. Czego się pan spodziewał? - Pracy, grania, ciekawych ról. I oczekiwania się spełniły, w Płocku jest dość fajny repertuar i różnorodny, wyrazi