EN

4.04.1999 Wersja do druku

Wylał i zasnął

Żałuję, że nie umiem gwizdać i to w dodatku głośno, na palcach. Tym razem gwizdałbym już od początku przedstawienia, od otwarcia kurtyny. "Wybrałem dziś zaduszne święto" Janusza Wiśniewskiego na podstawie "Samuela Zborowskiego" domaga się wygwizdania i na gwizdy jedynie zasługuje.

Przede wszystkim dlatego, że w całości jest, jak to się dziś mówi, zapożyczone, albo nieoryginalne, albo postmodernistyczne, czyli przetworzone. Od razu zastrzegam, że z postmodernizmem nie ma nic wspólnego, niezależnie od tego, czy postmodernizm lubimy czy nie, chociaż realizuje zasadę "wszystko dozwolone", rozumianą przez reżysera z iście ułańską fantazją, wyrażającą się w powiedzeniu "hulaj dusza, piekła nie ma". Nie ma też nic wspólnego z przetworzeniem, jest po prostu ukradzione. Przede wszystkim Kantorowi. Aż mi skóra cierpnie, kiedy słyszę usprawiedliwienia czy egzegezy wiśniewszczyzny głoszące, że Kantor jest już elementem tradycji i można z niego korzystać dowolnie. Owszem, Kantor jest elementem tradycji i historii teatru, ale robienie nędznego naśladownictwa jego przedstawień (nędznego, bo pozbawionego myśli, która wiodła do wzruszenia) jest w najlepszym wypadku działaniem epigońskim, a w najgorszym fałszerstwem. Najpierw na sce

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wylał i zasnął

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 14

Autor:

Piotr Gruszczyński

Data:

04.04.1999

Realizacje repertuarowe