"Zmierzch długiego dnia" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Agata Tomasiewicz w serwisie Teatr dla Was.
Rodzina Tyrone'ów z dramatu Eugene'a O'Neilla jest układem sił, których wektory prą w przeciwnych kierunkach. Przy tym można mówić o pewnej dośrodkowości - wszystkie frustracje i lęki jej członków komasują się i ujawniają w przeciągu jednego dnia. Ta demaskacja nie prowadzi do oczyszczenia. Przeciwnie, eksternalizacja negatywnych emocji nakręca spiralę destrukcyjnych zachowań. Podobnie jak u amerykańskiego dramaturga, Tyrone'owie ze spektaklu Krystyny Jandy zmierzają do nieuchronnej katastrofy. Z pozoru dokonano wiernego przekładu litery dramatu na wersję sceniczną. Wydarzenia jednego dnia są soczewką skupiającą wzbierające na przestrzeni lat konflikty. Mary to histeryczka zmagająca się z uzależnieniem od morfiny. Jej mąż, James, a także synowie Jamie i Edmund, borykają się z nałogiem alkoholowym. Tyrone nie umie zapewnić bytu rodzinie, bez powodzenia lokując inwestycje w niepewnych nieruchomościach. Na domiar złego pogarszają się rokowan