Co chcemy osiągnąć programem na polską prezydencję w Radzie UE? W wydarzeniach Polska! Year w Wielkiej Brytanii wzięło udział 2,5 mln widzów, recenzje przeczytało ponad 200 mln ludzi. Teraz liczymy na więcej - mówi Paweł Potoroczyn, szef Instytutu Adama Mickiewicza.
Roman Pawłowski: Organizujecie aż 400 imprez w czasie sześciu miesięcy prezydencji. Czesi zrobili tylko jedną wystawę - instalację "Entropa" Davida Czernego w siedzibie Rady Europy w Brukseli, a mówili o niej wszyscy, bo w prowokacyjny sposób opowiadała o narodowych i państwowych stereotypach. Czy nie wystarczyłaby jedna dobra krytyczna wystawa albo spektakl, aby zaznaczyć miejsce Polski w europejskiej kulturze? Paweł Potoroczyn: Cała czeska prezydencja przypominała żart. Być może Czesi chcieli się pochwalić tylko sztukami wizualnymi, ja twierdzę, że mamy w Polsce dwa pokolenia genialnie uzdolnionych twórców we wszystkich dziedzinach - od gier komputerowych po design. Nie można tego ograniczać, bo to tak, jakby na garnek z wrzącą wodą położyć pokrywkę. Lepiej znaleźć ujście dla tych talentów i pokazać je w świecie. Prezydencja to świetna okazja. Czy znajdzie się publiczność na tyle przedsięwzięć? W niektórych stolicach zaplanowaliście