- Wykształcenie i wiążąca się z nim emancypacja przestały być w ogóle priorytetem w polityce. W ogóle nie ma takiego programu. Jaka partia stawia na edukację, kulturę czy walkę o mądrzejszych obywateli? Żadna - mówi reżyser Michał Zadara w rozmowie z Bronisławem Tumiłowiczem z Przeglądu.
Wprowadził pan na scenę teatru Lecha Wałęsę, w sztuce "Wałęsa, historia wesoła, a ogromnie przez to smutna", a ostatnio Edwarda Gierka w operze "Oresteia". Kto będzie następny? Michał Zadara, reżyser: Dobre pytanie. Ale to nie jest tak, że chcieliśmy, czy chciałem o Gierku opowiedzieć i szukałem tylko okazji, np. takiej sztuki teatralnej, do której ten polityk jakoś pasuje. Było całkiem odwrotnie. Doszliśmy do Gierka poprzez Ajschylosa i "Oresteję". To klasyczny, mitologiczny, niemal religijny tekst o powstawaniu pewnego społeczeństwa i przechodzeniu przez różne fazy rozwoju, od szalonej brutalności wojny, poprzez bardzo silne i równie okrutne dążenia do rozliczeń w drugim pokoleniu, po "grubą kreskę" w pokoleniu trzecim, zaprzestanie mordowania się nawzajem, wezwanie do budowy społeczeństwa i dobrobytu. U Ajschylosa na tym ostatnim etapie następuje interwencja boska Ateny. Kiedy więc zastanawialiśmy się, jak tę historię uczciwie opowiedzieć,