- Polaków próbuje się zjednoczyć wokół nienawiści. Ale mimo ataków na nas wierzę, że na dłuższą metę "Klątwa" doprowadzi do czegoś dobrego - mówi Paweł Łysak, dyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie, w rozmowie z Dawidem Karpiukiem w Newsweeku.
NEWSWEEK: "Zrobimy z wami porządek, ubeckie skurwysyny", "Żydowskie, lewackie ścierwo", "Znajdziemy was", "Wysadzimy teatr w powietrze". To fragmenty e-maili, które przychodzą do teatru. Warto było? PAWEŁ ŁYSAK: Warto. To jest bardzo ważny spektakl. Krytycy i widownia zgodnie uznają "Klątwę" za dzieło najwyższej rangi. Dostajemy listy wyrażające uznanie dla naszej pracy. Mówi się nawet, że dziś "polski teatr nie jest już taki sam". Aktorzy spotykają się z ogromnym podziwem, dostają kwiaty po przedstawieniach. Każdy z pięciu spektakli, które dotąd zagraliśmy, zakończył się długimi owacjami na stojąco. A przed budynkiem protestują. - Rzeczywiście, wieczorami pod teatr przychodzą ludzie, modlą się, trzymają transparenty. Liczyliśmy się z protestami. Mieliśmy świadomość, że skoro poruszamy ważny temat, w sposób kontrowersyjny, to wywołamy różne reakcje. Tak długo, jak ludzie pokojowo wyrażają swoje przekonania, wszystko jest