- Warto zobaczyć, jak Globisz opowiada bajki, przypowieści, gra na organkach i mówi o sobie. Dawno nie czułem się tak poruszony i zbudowany jak po premierze "Wieloryba the Globe" - mówi Jacek Cieślak, selekcjoner festiwalu Polska w Imce.
Głośne przedstawienie Teatru Łaźnia Nowa z Krakowa i Teatru Starego z Lublina - "Wieloryb the Globe" zobaczymy w poniedziałek i wtorek w Teatrze Imka. DOROTA WYŻYŃSKA: Po premierze przedstawienia "Wieloryb the Globe" napisałeś poruszającą recenzję. Dlaczego trzeba ten spektakl zobaczyć? JACEK CIEŚLAK: Nie będę chyba odosobniony, mówiąc, że Krzysztof Globisz to artysta wyjątkowy, porównywany z Tadeuszem Łomnickim. On sam wielokrotnie podkreślał, że bardzo cenił także drugiego giganta polskiej sceny, czyli Gustawa Holoubka. Krzysztof Globisz wypracował nieprawdopodobną technikę, niezwykle nowoczesną, a jednocześnie zakorzenioną w tradycji. Pomimo udaru zachował pozycję giganta. Stąd tytuł, w którym jest wielorybem. Spektakl odnosi się także do jego choroby, pokazuje walkę z nią, a tym samym wykracza poza granice teatru. Tę kreację można oglądać na wielu poziomach: każdy, kto ma chwilę słabości, zmaga się z problemami zdrowotnymi