"Piaf" Pam Gems w reż. Jana Szurmieja w Teatrze Polskim w Szczecinie. Pisze Małgorzata Klimczak w Głosie Szczecińskim.

Sylwia Różycka w spektaklu "Piaf" zagrała swoją życiową rolę. Znakomity wokal połączony z dobrym aktorstwem dał wyborny efekt. Edith Piaf z samego dna drabiny społecznej wspięła się na szczyty. Osiągnęła sławę, pieniądze i szacunek ludzi, a wszystko dzięki swojemu talentowi. Wszystko to możemy zobaczyć w krótkich scenkach, które Jan Szurmiej, reżyser spektaklu, umiejętnie połączył przeplatając je piosenkami. Widzimy Edith Piaf śpiewającą na ulicy, w małych klubach i na największych scenach świata. Interpretacja piosenek Piaf to zadanie niełatwe, ale Sylwia Różycka, która wielokrotnie pokazała, że umie śpiewać, poradziła sobie z tym zadaniem znakomicie. W jej głosie nawet lekka chrypka charakterystyczna dla Piaf. Aktorka była świetna również w scenach dramatycznych, w których pokazała całą paletę emocji, chorobę i niepełnosprawność bohaterki. Należy też wspomnieć o drugim planie. Olga Adamska jako Marlena Dietrich czy Olek