"Parawany" w reż. Krzysztofa Babickiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Główną cechą wystawianych w gdańskim Teatrze Wybrzeże "Parawanów" Geneta jest jakieś wszechogarniające niezdecydowanie, jakby aktorzy (trzydzieści jeden osób!) nie bardzo wiedzieli, co o przedstawieniu, w którym występują, sądzić. Trudno im się dziwić, skoro pomysł reżysera Krzysztofa Babickiego na uwspółcześnienie sztuki, której akcja toczy się na tle wojny algierskiej, polegał na przebraniu francuskich żołnierzy w mundury amerykańskich marines w Iraku, zainscenizowaniu mającej się kojarzyć z 11 września zabawy samolocikami i ustawieniu na scenie przeniesionych z przedmieść francuskich miast spalonych samochodów. Ten miszmasz miał obrazować ciągnący się od czasów kolonialnych konflikt dwóch wzajemnie pogardzających sobą kultur. Tylko że pomysłów na pokazanie tego konfliktu na scenie już reżyserowi nie wystarczyło. Arabowie od buntu wolą stanie w kolejce do burdelu. Żołnierzy zajmują homoseksualne flirty i tęsknota za ojczyzną,