"Trzy siostry" Antoniego Czechowa są sztuką o życiu zmarnowwanym przez czas. Grywano ją różnie - raz podkreślając romantyzm tragedii ludzi zagubionych i słabych, innym razem - próbując rozjaśnić tę opowieść o życiu beznadziejnym optymistycznymi akcentami buntu. W toruńskim przedstawieniu "Trzech sióstr" (reżyseria i scenografia Krzysztof Kelm) nie ma ani sentymentalizmu ani nadziei. Marzenia o odmianie losu, owa Moskwa, której się pragnie, do której się tęskni stanowią już tylko kod pamięci. Może jeszcze - wspommenie świata, jaki kiedyś istniał, ale dzi& znajduje się. jakby poza realną rzeczywistością. Olga, Masza i Irina - trzy siostry Prozorow - do świata tego nie należą, zostały wyeliminowane zeń już dość dawno, są - jak Gogo i Didi z "Czekając na Godota" - przywiązane do miejsc im wyznaczonych. Nie na darmo w programie przedstawienia umieszczono wiersz Eliota "Wydrążeni ludzie" - "oto kraina martwa", przesłonięta mgłą z czarneg
Tytuł oryginalny
Wydrążeni ludzie
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Pomorska nr 94