"Ulisses" Joyce'a zrobił u nas wielką karierę. Pierwsze wydanie polskiego przekładu - rezultat długoletniej, ogromnej pracy {#os#18727}Słomczyńskiego{/#} - rozeszło się błyskawicznie właściwie "spod lady". Zastanawiano się nawet o czym to może świadczyć: o wysokim poziomie gustów czytelniczych czy o snobizmie, o dobrej reklamie zrobionej książce przez samego tłumacza dla którego Joyce wydaje się być największym pisarzem w dziejach literatury czy o jeszcze lepszej reklamie, której przysporzyły dziełu skandale związane z jego publikowaniem na zachodzie? Kto przegryzł się przez "Ulissesa", kto zaufał Słomczyńskiemu i zechciał powracać do stron powieści trudnej do połknięcia jednym haustem, przekonał się co najmniej o tym, że jest to utwór rzeczywiście niezwykły, trudny do porównywania z jakąkolwiek powieścią napisaną wcześniej, utwór, w którym przewartościowaniu ulegają różne tradycyjne pojęcia formalne np. czas, utwór prawdziwie
Tytuł oryginalny
Wydarzenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 110