Najnowsza premiera w Operze Narodowej "Madame Butterfly" (29 i 30 maja) przyniosła co najmniej dwa zaskoczenia. Pierwsze - że można w sposób naprawdę poruszający zrealizować tak zbanalizowane i melodramatyczne dzieło Giacomo Pucciniego. Drugie - że unowocześniając tę operę, można się wykazać tak znakomitym gustem, jaki zaprezentował reżyser filmowy i teatralny Mariusz Treliński (debiut na dużej scenie operowej) z pomocą autora scenografii Borisa Kudlicki oraz kostiumologów Magdaleny Tesławskiej i Pawła Grabarczyka (twórców kostiumów do "Ogniem i mieczem" i "Pana Tadeusza"). Kiedy Treliński zapowiedział na konferencji prasowej, że nie chce w "Butterfly" japońskiej cepelii, niektórzy obawiali się, iż premiera może się stać takim skandalem, jakim było wystawienie "Strasznego dworu" Moniuszki przez również odżegnującego się od cepelii Andrzeja Żuławskiego. Tymczasem "Butterfly" Trelińskiego okazała się jednym z najlepszych p
Tytuł oryginalny
Wydarzenia - Polska
Źródło:
Materiał nadesłany
Wprost nr 24