Cztery panie z drukarni Dziennika w Hove - zachęcane recenzją Macieja Cybulskiego - pojechały do Londynu by zobaczyć przedstawienie "Uśmiech krzepi". Pani Halina Filipowicz, doświadczona automobilistka, zajechała samochodem z Hove do "Ogniska" w ciągu półtorej godziny. Dyr. Koller twierdzi, że wstrzymał początek przedstawienia o 5 minut do ich przyjazdu. Oto niektóre spostrzeżenia czterech słuchaczek: P. Maria Kaszyńska: - Pani Delmar wzruszyła mnie piosenką o Zakopanem, tak subtelnie ją wykonała na tle świetnej górskiej dekoracji. Miała piękną toaletę przybraną strusimi piórami i piękne inne suknie. Cały program jest wspaniały. P. Irena Hamacher: - Pan Malicz jest uroczy, żałuję że nigdy przedtem nie widziałam go na scenie. Bardzo udany wyjazd, świetne przedstawienie, w drodze powrotnej śpiewałyśmy wszystkie w samochodzie. P. Fila Osińska: - Wspaniały program. Pan Bożyński znakomity w "Latarniku", śliczna jest piosenka o śniegu
Tytuł oryginalny
Wycieczka teatralna z Hove do "Ogniska"
Źródło:
Materiał nadesłany
Data:
18.02.1977