Chcemy, żeby wszyscy wiedzieli, że coś się tuż obok dzieje. Dlatego puszczamy muzykę, robimy ćwiczenia i rozgrzewki - choćby i na przystanku, parkingu przed Biedronką. Im bardziej zaskakujące miejsce, tym lepiej - mówi Michał Krzywaźnia z Gminnego Ośrodka Kultury w Stepnicy w rozmowie z Katarzyną Piwońską i Justyną Czarnotą.
Wasze "Lato w teatrze" wyrosło z funkcjonującej od wielu lat innej wakacyjnej inicjatywy: Letniej Akademii Teatralnej. Mógłbyś o tym opowiedzieć? Michał Krzywaźnia: Na początku to były warsztaty dla stepnickiej młodzieży zaangażowanej w nasze działania teatralne w ciągu roku. Zaczęliśmy wkrótce jeździć na festiwale dla grup amatorskich. Zauważyłem, że zespoły się między sobą w ogóle nie znają, panuje między nimi jakieś napięcie, konkurencja. Więc pomyśleliśmy: czemu by nie zaprosić do nas tych ludzi? I wtedy zaproponowaliśmy wakacyjne zajęcia dla młodzieży z regionu. Oni bardzo potrzebują spotkań - rozwijania się przez naukę od siebie nawzajem i od instruktorów. A naprawdę nie ma oferty warsztatowej dla bardziej zaawansowanych w swoich teatralnych działaniach ludzi. U nas zawsze się udawało to robić bezpłatnie: czasem wojewódzko, innym razem w ramach projektu polsko-niemieckiego, a od trzech lat - w ramach "Lata w teatrze". Dla mnie