Bycie wielbicielem teatru wymaga wyrzeczeń. Jest nieporównywalne z arcywygodnym i łatwym byciem wielbicielem seriali. Całe szczęście, że istnieją festiwale teatralne. Takie jak zaczynający się niedługo w Gdańsku Wybrzeże Sztuki - pisze Przemysław Gulda w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Bycie miłośnikiem teatru jest - przynajmniej pod względem logistycznym i organizacyjnym - jednym z najtrudniejszych hobby, jeśli chodzi o kulturę. Kiedy porówna się je np. do bycia miłośnikiem muzyki czy kina, okazuje się o wiele bardziej wymagające i trudne. To nie takie proste, jak bycie fanem seriali, które nie wymaga w zasadzie niczego, poza szybkim łączem interetowym i wygodną kanapą - i pewnie dlatego większość Polaków kontakt z kulturą ogranicza dziś w zasadzie tylko i wyłącznie do seriali, bo do tego nie trzeba wykonać praktycznie żadnej aktywności i nie trzeba nawet ruszać się z domu. Z teatrem jest inaczej. Ze względu na specyfikę tej formy sztuki, jest ona dość mocno przywiązana do konkretnego miejsca - w sensie czysto praktycznym. Przedstawienia zwykle są grane i dostosowywane do możliwości sceny, na której na stałe pracuje dany zespół. A więc jeśli chce się zobaczyć jakiś nowy, dobrze oceniany spektakl ulubionego reżysera a