- Jeśli nie mam ludzi i poglądów, na które chciałbym głosować, to głosuję na ludzi i postawy, które umożliwią postęp, proces ku rzeczywistości społecznej, w której tacy ludzie i takie postawy, o jakich marzyłbym - mogą się wyłonić. To głosuję na ludzi, którzy nawet jeśli sami tego nie zrobią, to pozwolą na DZIANIE SIĘ, a nie tylko na kłótnie i rozróby - pisze dla Gazety Wyborczej - Kraków, reżyser Krystian Lupa.
Wiele się teraz mówi o różnego gatunku apolityczności młodego pokolenia, o (aktywie świadomym bądź pasywnie inercyjnym) bojkocie wyborów przez różne młode środowiska. Pytani o powody młodzi formułują mniej lub bardziej uzasadnione sądy o braku identyfikacji z którąkolwiek z partii, o zniesmaczeniu sposobem sprawowania władzy w Polsce i tymi, którzy tę władzę sprawują, o swojej z nimi mentalnej "niekompatybilności"... i tak dalej. Istotnie, można by się dziwić, dlaczego partie w Polsce są tak przypadkowo i niereprezentatywnie powiązane z geografią naszych światopoglądów... i w gruncie rzeczy bezradnie anachroniczne... Istotnie - słuchając dysput liderów, mamy wrażenie, że nikogo z nich nie stać na syntezę, a zwłaszcza na instynkt - nie mówiąc już o geniuszu przyszłości. Może zniesmaczeni tym (z różnych perspektyw) młodzi powinni zawiązać jakąś partię (jakieś partie), zamiast się obrażać... Jeśli nie mam w czym wybierać, to