"Wróg ludu" w reż. Piotra Trzaskalskiego w Teatrze Telewizji. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Co wspólnego ma Ibsen z naszym Augustowem? Owszem, ma. Trwająca już kilka lat walka o budowę obwodnicy Augustowa, mającej niewymierne wprost znaczenie dla mieszkańców miasta, regularnie, codziennie zatruwanych rakotwórczymi spalinami przejeżdżających samochodów - to swoiste kuriozum. Kuriozum, bo w dysputach nad obwodnicą życie żaby, chrząszcza czy roślinki ma zagwarantowane prawa ustawami międzynarodowymi, zaś życie człowieka - nie. Tak więc w zestawieniu człowieka z robakiem przegrywa człowiek. Bo czyjeś interesy, bo grupy nacisku, bo political correctness etc., etc. W dramacie Ibsena "Wróg ludu", który Teatr Telewizji pokaże dziś - też przegrywa człowiek, kiedy próbuje wyjawić prawdę, że uzdrowiskowe wody w miasteczku trują, a nie leczą. Biznes i polityka a moralność to różne światy. Bardzo różne. W 1882 roku Henryk Ibsen pisał do Hegla: "Wczoraj skończyłem swój nowy dramat. Nosi tytuł 'Wróg ludu' i składa się z pięciu aktów.