"Napis" w reż. Waldemara Śmigasiewicza z Teatru Powszechnego w Łodzi na XIII Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.
Po obejrzeniu "Napisu" Geralda Sibleyrasa, spektaklu przygotowanego przez łódzki Teatr Powszechny, gospodarza XIII Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych, odczucia mam zaczerpnięte z nazwy festiwalu: przyjemne i nieprzyjemne. Wątpię jednak, by Waldemarowi Śmigasiewiczowi, który tekst wyreżyserował, o to chodziło. "Napisowi" Sibleyrasa, skoro już decydujemy się go wystawiać, trzeba pomóc: pierwszy akt napisany jest bowiem niezbornie. Owa sekwencja wprowadzająca, w literackich strzępkach próbuje zainteresować nieciekawymi postaciami w sposób przecież oryginalny: oto główny bohater wszczyna śledztwo w sprawie napisu wydrapanego w windzie. Ten napis dotyczy jak najbardziej jego - pana Lebruna. Otóż ktoś napisał "Lebrun = chuj". Pół godziny trwa nieudolne budowanie skeczów wokół słowa powszechnie uznanego za obelżywe, którym to oficjalnie brzydzą się francuscy mieszczanie - mieszkańcy kamienicy z tradycjami. Gdy kończy się