"Wujaszek Wania" w reż. Wieniamina Filsztyńskiego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Michał Mizera w Pulsie Biznesu.
Samowar górą. Trzy osoby odpowiadają za powodzenie najnowszej premiery w Teatrze Polskim. Tak, właśnie tam, gdzie nikt nie chodzi, bo nic ciekawego się nie dzieje. Sprawcy to: autor, reżyser i odtwórca głównej roli. Czyli Anton Czechow, Wieniamin Filsztyński i Mariusz Wojciechowski. Słowem: cud. "Wujaszek Wania" to wciąż elektryzująca opowieść o miłości i życiowym niespełnieniu, o pokręconych ludzkich losach. No i o tym, że nic tak dobrze nie robi na rozterki i histerie, jak śmiech i praca Oto cały morał z Czechowa. Rosyjski reżyser, decydując się na historyczny kostium, umiał jednak wyciągnąć z aktorów współczesne emocje. Do tego funkcjonalna scenografia, niby tradycyjna (drewniany dworek), a jednak nowoczesna (system przesuwanych ścian), bardzo dobre ustawienie świateł. I to aktorstwo: jędrne, bogate, zniuansowane. Nie umniejszając wszystkim wykonawcom (zwłaszcza Astrow Tomasza Borkowskiego przykuwa uwagę: to dopiero współczesny trzydziest