Pomysł był i wspaniały i karkołomny, na miarę sceny narodowej i Adama Hanuszkiewicza: "Treny" w teatrze. Jako spektakl, dramat, akcja, ruch. Dziewiętnaście wierszy, znanych na pamięć jako obowiązkowa lektura szkolna, przepięknych i niepowtarzalnych, ale przecież - do czytania i słuchania. Zadomowionych już w wyobraźni każdego potencjalnego widza scenicznych "Trenów", ale zadomowionych indywidualnie, subiektywnie, na miarę prywatnych wyobrażeń czytającego o zbolałym Ojcu i wdzięcznej Orszulce, o konsolacji Trenu XIX, o perswazjach matki ze Snu, o żałości co długo w noc oczu nie dawała zamknąć, o nieszczęsnych ochędóstwach i żałosnych ubiorach namilszej Córy pana Jana Kochanowskiego... Jak zagrać "wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe"? Jak pokazać "żale, frasunki i rąk łamanie", wizje i przywidzenia, "słowieńską Safo" w wieku lat dwu i pół, antyczne wzory i mity, przywołania Cherona, Orfeusza, Brutusa? Jak przedstawić lament, u�
Tytuł oryginalny
Wszytki łzy Heraklitowe
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura