- Ja z przyjemnością rozmawiam swymi spektaklami o Polakach i polskości, bo to jest dla mnie temat dotkliwy i głęboki, bolesny i śmieszny, ironiczny. Ale ile można poruszać się w świecie, który został przeniesiony z XVIII wieku w wiek XXI - mówi MIKOŁAJ GRABOWSKI, który wyreżyserował w Łodzi "kapliczkę.pl.
Łukasz Kaczyński: Przedstawienie "Kapliczka.pl" to naprawdę, jak zadeklarował Pan przed premierą, pożegnanie z literaturą osiemnastowieczną? W łódzkim "Jaraczu" rozpoczął Pan przygodę z tekstami księdza Kitowicza i tu chce Pan ją zakończyć? Mikołaj Grabowski: Myślę, że powinienem się już pożegnać. Niczego nowego chyba już w tej literaturze nie znajdę, ale też sytuacja w Polsce, do której się wszak odnosiłem, nie wykazuje nowych zjawisk, które zmienią sytuację. W gruncie rzeczy obracamy się w kręgu tych samych co dwadzieścia lat temu problemów. One się raz pojawiają na moment, potem znikają, ale tylko po to, by się później znów ukazać z większą siłą. Ja z przyjemnością rozmawiam swymi spektaklami o Polakach i polskości, bo to jest dla mnie temat dotkliwy i głęboki, bolesny i śmieszny, ironiczny. Ale ile można poruszać się w świecie, który został przeniesiony z XVIII wieku w wiek XXI. Tyle w tym czasie się wydarzyło: Europa