"Wszystko płynie" Wasilija Grossmana w reż. Janusza Opryńskiego w Teatrze Soho w Warszawie. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem Widza.
Ten spektakl rozdziera serce. Mąci w głowie. Jest o tym, czego nie chcemy pamiętać, co wypieramy, unieważniamy, zaprzeczamy całym sobą, stylem konsumpcyjnego, rozpasanego życia. Zwraca się do ludzi znających czas pokoju, żyjących w dostatku, korzystających z wolności. Opowiada o świecie, który jest tej rzeczywistości współczesnej skrajnym przeciwieństwem. Jak bowiem syty zrozumie głodnego, a wolny uciemiężonego? Czy poczuje cierpienie okrutne, śmierć niezawinioną człowieka ubezwłasnowolnionego, uprzedmiotowionego, traktowanego jedynie jak mięso? Czy obudzi się w nim świadomość, że jest użyty w dzisiejszych realiach w sposób instrumentalny, podstępny, wyrafinowany, bo inną formę przyjmuje tylko wykorzystywanie jednostki przez bezduszny, bezwzględny polityczny, społeczny, ekonomiczny, mentalny system. W kameralnej przestrzeni Teatru SOHO pojawiają się duchy przeszłości, eleganckie, młode, piękne zmory jak wyrzuty sumienia. W garniturze ON