- Nie miałem nigdy żadnych problemów, bo i ja ich nie przysparzam. Robię swoje. Zawsze miałem wolną rękę, nikt się do nas nie wtrącał. Szybko się okazało, że panuję nad materią, że jestem samodzielny i sobie radzę, chociaż różne rzeczy na mój temat słyszałem - mówi ADAM ORZECHOWSKI, dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy, kandydat na dyrektora Teatru Wybrzeże w Gdańsku.
Rozmowa z Adamem Orzechowski [na zdjęciu], dyrektorem Teatru Polskiego w Bydgoszczy, który po zakończeniu sezonu teatralnego przenosi się do Gdańska: W jakiej kondycji znajdował się bydgoski Teatr Polski w dniu, w którym zasiadł Pan 6 lat temu w fotelu dyrektorskim? - W tragicznej. To znaczy? - Na przykład w sekretariacie była jedna zwykła maszyna do pisania z wytartymi czcionkami. I to wcale nie żart. Załamał się Pan? - Nie, wiedziałem, co tutaj zastanę, wiedziałem, że są problemy finansowe. Zresztą widziałem już w życiu różne teatry. A jeśli już mam pracować, muszę sobie wszystko poukładać. To układanie okazało się procesem długotrwałym. Ludzi też Pan próbował poukładać? - Powoli i konsekwentnie zmieniałem schemat organizacyjny tego teatru. Wiązało się to również ze zmianami personalnymi. Pojawili się nowi ludzie. W końcu zaczęło się układać. Jednak dopiero po trzech latach można było mówić o tym, że w