EN

29.03.2011 Wersja do druku

Wszystko jest tu na opak

"Wesele Figara" w reż. Keitha Warnera w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Tomasz Cyz w Zeszytach Literackich.

W warszawskim "Weselu Figara" najsilniejsze - i inscenizacyjnie najważniejsze - jest to, co przysypane zmianą konwencji międzyludzkiej, a przez to ledwo dostrzegalne. Reżyser Keith Warner ubiera bohaterów opery Mozarta (z 1878 roku) w klasyczny - nazwijmy - kostium (Nicky Shaw), ale ich emocje, zachowania, gesty są rodem z dziś. Z teraz. Co to znaczy? Ano to, że Zuzanna (służąca przecież) nie mogła leżeć, wylegiwać się na łóżku Hrabiny (swojej pani), kiedy ta chodziła po pokoju. Ano to, że Figaro (sługa przecież) nie mógł wchodzić do garderoby Hrabiny, kiedy w środku była tam ona, jeszcze, za przeproszeniem, bez pukania. Ano to, że Figaro nie mógł tak sobie łapać pod ramię Hrabiego i wyprowadzać go z pomieszczenia. Albo - jak w ostatnim akcie - siedzieć obok niego na krześle, gdy ten stoi, i wyciągać nogi, jakby zapraszał go do czyszczenia butów. I dalej: stąd te wszystkie "przaśne" sytuacje. One są z dziś. Z dziś jest Hrabia (powtórzmy t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Zeszyty Literackie nr 1/03.2011

Autor:

Tomasz Cyz

Data:

29.03.2011

Realizacje repertuarowe