Minął rok, od kiedy Jerzy Zelnik, dyrektor artystyczny łódzkiego Teatru Nowego, zaskoczył środowisko teatralne w Polsce propozycją zatrudnienia wszystkich absolwentów wydziału aktorskiego łódzkiej filmówki. Niektórzy podejrzewali dyrektora o żart, inni krakali, że to się nie może udać. Jak jest naprawdę? - pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.
Na propozycję dyrektora odpowiedziało jedenaścioro młodych ludzi. 23 czerwca 2005 roku w Małej Sali teatru, w obecności telewizyjnych kamer i błysku fleszy, odbyło się uroczyste podpisanie umów. Podpisy składali: Monika Buchowiec, Katarzyna Cynke, Malwina Irek, Aleksandra Mikołajczyk, Kamila Salwerowicz, Zuzanna Wierzbińska, Paweł Kropiński, Łukasz Pruchniewicz, Grzegorz Sobota i Ksawery Szlenkier. Nie było Gerlinde Starzynski, która również została zatrudniona. Jerzy Zelnik obiecał młodzieży dwie premiery: "Bliżej" i "Chorobę młodości". Po tym wydarzeniu wszyscy rozjechali się na wakacje. Janusz Michaluk, dyrektor naczelny "Nowego" liczył natomiast pieniądze. Dodatkowe etaty sfinansował teatr wespół z Instytutem Adama Mickiewicza (w ramach programu "Talent" instytut przekazał 54 tys. zł). Później 250 tysięcy dodało Ministerstwo Kultury. W dyrekcji odetchnęli. Projekt Scena Młodych Po przerwie urlopowej do jedenastoosobowej grupy dołączyła