Do tej pory Auora Lubos pozwalała mówić tym, którzy nie byli w stanie krzyczeć w swojej obronie, chcieli uwolnić gnieżdżone latami przerażenie, ale także marzenia za spokojem lub ciszą. "Ziemia" jest prywatną wypowiedzią artystki z szacunku do samej siebie, w przejmujący sposób zawłaszczającą sobie uwagę widzów - pisze Katarzyna Wysocka w Gazecie Świętojańskiej.
Dobór miejsca i środków w nowym performansie nie jest przypadkowy. WL4 w swojej surowej oprawie stało się tworzywem idealnym, aby pokazać historię narastającej pustki, przemian, bolesnego przywiązania i stopniowego uwalniania. Artystka zmaga się w tej przestrzeni z betonową, wyjałowioną strukturą, pozostającą wyłacznie karkołomną strefą buforową - czego? Wydaje się, że separacja odbywa się na poziomie mentalnym, wynikającym ze związków krwi i hiperodpowiedzialności za istoty wokół. Ziemia staje się towarzyszką. Całość rozpoczyna się od przejmującego w swej prostocie śpiewu do "Largo" Georga Händla w interpretacji Wernera Elmkera. "Nie okaleczę się, nie wyrwę sobie mózgu, nie dokopię się do niczego, nie zmienię nic...". Lubos prowokuje i pobudza widza, zmusza do uważnego i empatycznego odbioru, pozwalając, aby sznurami powiązane ptaki rozpraszały gęstniejącą atmosferę nadchodzącego staccato, czyli oderwania. "Mamo, dlaczego pła