Dobra farsa jest jak dobra plotka o sąsiadach - im bardziej nieprawdopodobna tym ciekawsza, im mniej dotyczy nas samych, tym staje się nam bliższa. Stąd też mamy w "Oknie na parlament" obowiązkowego trupa w szafie, panienki w bieliźnie, zdrady miłosne i zdrady stanu, galopujące akcje, gagi i stek nonsensownych zbiegów okoliczności - wszystko zbudowane z klocków dobrze znanej układanki. Zwariowana noc w hotelowym apartamencie. Kariera ministra wisi na włosku, na szczęście, z pomocą przychodzi okno. Detektyw przytrzaśnięty framugą okienną traci pamięć! Ta błazeńsko wyjaskrawiona fabułka, jak na klasyczną farsę przystało, gwarantuje nam jedno - ponad dwie godziny rechotu i wycia ze śmiechu. Premiera "Okna na parlament" Raya Cooneya to kolejna - po "Mayday" tegoż autora - propozycja z repertuaru bulwarowego realizowana we wrocławskim Teatrze Kameralnym przez Wojciecha Pokorę. Farsa to jeden z najstarszych i najbardziej żywotnych gatunków teatralnych
Źródło:
Materiał nadesłany
"Słowo Polskie" nr 81