Ulubionym tematem felietonistów, którzy umieją się szybka odnaleźć w każdej sytuacji i piszą na zadany problem bez nadmiernych oporów, jest dziś stwierdzanie - nie bez satysfakcji - że z owych szuflad, do jakich rzekomo pisali pisarze bardziej odporni na zalecenia władz, zieje po prostu pustką. Że po otwarciu nie wyfrunęło z mich żadne arcydzieło i że właściwie jedynym obrazem rzeczywistości z niedawno minionego okresu pozostaje niezmiennie ich oficjalna "twórczość"... Myślę, że dobrą odpowiedzią na te samo-uspokajające zarzuty jest najnowsza premiera Teatru Powszechnego, wystawiana pod gorzkim tytułem "Wszystkie spektakle zarezerwowane". Jest to w tej chwili bodaj najbardziej znaczące przedstawienie w Warszawie, grane przy nadkompletach, przyjmowane gorąco, chociaż: jego tworzywem nie jest literatura dramatyczna, a jedynie poezja. Poezja, której nie zawsze przecież służy teatralna inscenizacja, a która tutaj sprawdza się znakomicie, chyba
Tytuł oryginalny
Wszystkie spektakle zarezerwowane idą kompletami!
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 1884