W Warszawie trwa nieoficjalny festiwal dramatów Słowackiego. Po "Samuelu Zborowskim" i "Śnie srebrnym Salomei" - najbardziej chyba mistyczny z mistycznych dramatów poety - "Ksiądz Marek" w Teatrze Dramatycznym. Piekło, niebo, krew, czary, cuda, czad towianizmu i jawiący się w błysku geniuszu tragiczny obraz ginącej Rzeczypospolitej, obraz, który wszystko tłumaczy. Inscenizacja Hanuszkiewicza wydobyła przede wszystkim elementy historiozofii; odsuwając na plan dalszy postać księdza Marka eksponuje sprawę Kossakowskiego i Judyty (obie role znakomicie zagrane przez Świderskiego i Rysiównę). Interesująca koncepcja, dobrzy aktorzy, pełna ekspresji, scenografia, a przecież przedstawienie tego dziwnego dramatu, w którym momenty fascynujące przeplatają się z żenującymi, chwilami mocno się dłużyło. Zastanawiam się, czy nie za dużą porcję mistycznych dramatów Słowackiego zaaplikowano nam za jednym zamachem i czy taka uderzeniowa dawka nie
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Ludu -Kielce nr 186