EN

15.04.2016 Wersja do druku

Wszyscy wdzięczni Pendereckiemu

Zarówno w Warszawie, jak i w Bytomiu najszczerzej, najmocniej i najserdeczniej biliśmy brawa Krzysztofowi Pendereckiemu, z wdzięcznością myśląc o zachowaniu jego zdrowia, talentu i sił twórczych na dalsze długie lata. Po "Diabłach", "Raju", "Masce" i "Ubu" czekamy cierpliwie na kolejne dzieła operowe, którymi ten wielki kompozytor i Polak umieszcza naszą Ojczyznę w panteonie operowych narodów przełomu XX i XXI wieku - pisze Sławomir Pietras w Angorze.

"Czarną maską" po ośmiu latach rozstaje się z Operą Bałtycką ceniony reżyser Marek Grzesiński. Jest zawiedziony i rozczarowany, czemu dał wyraz we wstępie do świetnie zredagowanego programu spektaklu. Na koniec dał spektakl doskonały, wyreżyserowany w drodze drobiazgowej ingerencji we wszystkie występujące postacie obsadzone przez nienagannych wykonawców na czele z Katarzyną Hołysz (rewelacyjna Benigna), Sylwestrem Kosteckim (równie doskonały Schuller), Ryszardem Minkiewiczem (Potter), Ryszardem Morką (Tortebat) i Robertem Gierlachem (Perl). Przy pulpicie dyrygenckim stanął Szymon Morus, wychowanek Wojciecha Rajskiego. Poprowadził spektakl bardzo dobrze, zwłaszcza zważywszy na trudności i komplikacje partytury Krzysztofa Pendereckiego. Wrażenie całości psuje koncept finałowy reżysera z nieszczęsnym udziałem Bałtyckiego Teatru Tańca, nad czym nie będę się rozwodził, bo ciągle niesłusznie podejrzewany jestem o niechęć do Izadory Weiss. Wkr�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wszyscy wdzięczni Pendereckiemu

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Angora nr 116

Autor:

Sławomir Pietras

Data:

15.04.2016